Jeszcze kilka miesięcy temu myślałam, że te Walentynki spędzę z mężczyzna, którego kocham. Niestety okazało się całkiem inaczej. Nie dość, że nagle przestał się odzywać, przez co strasznie się przestraszyłam, że mogło mu się coś stać, bo nigdy tak nie robił, to na dodatek pokłóciliśmy się i to bardzo mocno.
Martwiłam się o niego i to bardzo mocno, a on pisze do mnie następnego dnia normalnie jakby nic się nie stało. Nie mogłam tego wytrzymać. Jak można traktować kogoś, komu mówi się, że zależy,, że nie chce stracić tej osoby. Od tamtej pory ani razu się nie spotkaliśmy. Przepłakałam kilka noc. Próbowałam z nim normalnie porozmawiać, ale nie dałam rady. Od razu się kłóciliśmy. On sam zachowywał się inaczej. Dostałam zaproszenie na bal od przyjaciółki, mogłam pójść z osobą towarzyszącą i oczywiście pomyślałam o nim. Pomyślałam, że to jeszcze da się naprawić.. Na początku się cieszył, powiedział, że ta data mu pasuje, ale da mi jeszcze znać następnego dnia. Okazało się, że podobne zaproszenie dostał od swojej byłej. Powiedział mi, że lepiej będzie jak z nikim nie pójdzie, żebym nie zrozumiała go źle nie chce nam psuć tego balu. Poddałam się, poszłam z kolegą- z dobrym znajomym mojej przyjaciółki. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam jak przekroczyłam próg sali. BYŁ tutaj z byłą. Jak on mógł mnie tak zranić...:(
Stay.